Kliknij tutaj --> 🦫 czarna lista organizacji prozwierzęcych
Czarna Lista Organizacji Prozwierzęcych December 2, 2021 · Ja to tu zostawię, jednocześnie ucinając kilka dyskusji toczących się pod wcześniejszymi wpisami.
Czarna Lista Organizacji Prozwierzęcych. July 10 at 1:45 PM. Zróbmy eksperyment. Wyobraźmy sobie na kilka sekund, że te zdjęcia Continue reading.
Piątka ciekawostek, skoro ta dla zwierząt została pogrzebana w jakiejś kuwecie na warszawskim Żoliborzu. 1. Prokuratura wjechała do "Azylu Cichy Kąt" w
Czarna Lista Organizacji Prozwierzęcych. 19,434 likes · 205 talking about this. Nigdy bym nie pomyślał, że w tym dziwnym świecie Fundacji i Stowarzyszeń, które za cel postawiły sobie ochronę zwierząt
Czarna Lista Organizacji Prozwierzęcych 2 December 2021 · Ja to tu zostawię, jednocześnie ucinając kilka dyskusji toczących się pod wcześniejszymi wpisami.
Site De Rencontre Seropositif En France. Fanpage Czarna Lista Organizacji Prozwierzęcych opublikował film z interwencji DIOZ na jednym z gospodarstw. Zachowanie działaczy ekoorganizacji woła o pomstę do nieba. Jedna z działaczek atakuje słownie rolnika i grozi mu, że „będzie zdychał w katuszach”. Inny samozwańczy inspektor ciągnie krowę za ogon. Czy tak powinny wyglądać te "interwencje" odbierania komuś zwierząt? Policjant lub pracownik Inspekcji Weterynarii straciłby za to pracę... DIOZ atakuje rolnika Całe zajście miało miejsce rok temu. Działacze DIOZ wtargnęli na posesję rolnika, ciągnęli zwierzęta, a na końcu zaczęli słownie atakować hodowcę. Wrzucam nagranie w środku nocy, ale obejrzeć polecam rano. Zamiast mocnej kawy. Są to fragmenty "interwencji" Stowarzyszenia DIOZ w gminie Bolków równy rok temu, czyli 11 listopada 2020. – czytamy na fanpage. Czy tak to powinno wyglądać? Sam DIOZ ostatnio ma hobby aby na Instagramie pokazywać zdjęcia zwierząt w kiepskim stanie i pytać retorycznie, czy powinni je zwrócić oprawcy. Oczywiście nikt nie docieka czy zwierzę było chore, czy było pod opieką lekarza weterynarii albo czy jego właściciel nie był w sytuacji gorszej niż sam zwierz. Pozwolę sobie zadać równie retoryczne pytanie. Czy tak powinny wyglądać te "interwencje" odbierania komuś zwierząt? TAK/NIE. – pyta Czarna Lista Organizacji Prozwierzęcych. Czytaj też: Pseudoekolodzy DIOZ zbierają na psa, posługując się fejkowym zdjęciem! fb/
czarnalistapro@ Ha ha. Ktoś mi zgłasza stronę do administracji fejsbuka. Że niby pornografia i nie tylko. Dlatego od dziś wszystko będzie podwójnie archiwizowane (tzn. posty- nie komentarze) na Niektórzy straszą mnie sądem- tylko zaczynają od złej strony- pytając o adres do wysyłki pozwu Czat na FB też zawodzi strasznie, dlatego w razie potrzeby czarnalistapro@ skrzynkę będę sprawdzał tak rzadko jak to tylko możliwe.... Pies z szopy (?) UWAGA Konkurs! Wskaż nieprawidłowości w poniższym tekście. Do wygrania możliwość zablokowania dowolnej osoby na tej stronie (siebie również- mnie nie). Odpowiedzi proszę podawać w komentarzach lub na adres email Chełmskiej Straży Ochrony Zwierząt. [chronologia: 1. panie znajdują psa 2. wkładają go do szopy 3. nazywają Mikusiem z szopy 4. użyczają konta od w/w Straży 5. robią zbiórkę 6. po trzech tygodniach wysyłają do hotelu 7. po kolejnych dwóch tyg. pies umiera] cyt: "Pies został znaleziony w ten największy mróz biegał po osiedlu za ludźmi. Ewidentnie wyglądał na zagubionego-jakby kogoś szukał. Z koleżanką nakarmiłyśmy go,on postanowił już od nas nie odchodizć. Najpierw za nami chodził, a potem przed klatką schodową usiadł przy nas i przebierając zmarzniętymi łapkami popiskiwał. Z miejscowych nikt go nie zna. Pies jest płochliwy- nie da sobie założyć obroży, kuli się przy próbie dotyku, tak jakby był bity, potrzebuje czasu zanim pozwala się pogłaskać. Na szybko udało nam się zorganizować dla niego nocleg w szopie na użyczonej posesji. Jest tam ciemno i mimo wszystko zimno (w nocy woda zamarza), ale i tak było to lepsze niż zostawić go na tym mrozie na ulicy. Pies nadal siedzi zamkniety w szopie i może zostać max. pare dni. Na posesji nie ma ludzi- pies jest zupełnie sam. Raz dziennie koleżanka chodzi go karmić. Psiak nie oswoi się w tych warunkach. Wstrzymujemy się kilka dni z oddaniem go do schroniska,gdyż jest całkowicie nieadopcyjnym psem: z wyglądu kundel jakich wiele, a do tego płochliwy i boi się psów. Pewne, że utknie, albo w ogóle nie poradzi sobie w schroniskowej rzeczywistości. Jednak, jeśli przez pare dni nic się nie znajdzie dla psa, będziemy zmuszone dać go do schronu.. Piesek jest owczarkowaty, ale mniejszy, masywnej budowy. Jest łagodny. Wygląda na młodego." Psy i Ludzie Mam tu... organizację, która DT zmienia częściej niż rękawiczki a zwrot znalezionego psa uważa za jakiś kosmos. Inną organizację, która zabiera psa ludziom za domniemane błędy weterynarza- podczas gdy ich wet potrafi zaszyć gazę wewnątrz psa. Firmę transportową, która lepiej traktuje karton papierosów niż przewożonego psa (bo kartonu raczej nie zostawiliby przypiętego do płotu gdzieś w środku Europy) i zwariowaną hotelarkę, która potrafi tak zakochać się w psie, że zwyczajnie nie zwróci go osobom, które go w hotelu umieściły. Aha, i jeszcze "pana mecenasa", aspirującego do miana pro-zwierzęcego, choć żadnym mecenasem on nie jest... Ale o tym w swoim czasie. Zapraszam na zaprzyjaźnionego bloga. Kubeł zimnej wody na serduszkowe głowy. Głos rozsądku w świecie wszechobecnych "potrzeb serca". Schronisko Białogard / Schronisko Dyminy [Gwoli wstępu: Romulus/Borys przebył tysiąc kilometrów, dzięki pewnej pani i ludziom dobrej woli jest w domu, Kajtek/Pershing będzie mieszkał osiedle obok, nowi opiekunowie i organizacja nie czują się w obowiązku zwrócić go] Kluczem do naprawy środowiska prozwierzęcego są schroniska. Dzielą się one na dobre, złe i od pewnego czasu- absurdalne. Poniżej o Białogardzie i Dyminach. Tak, wiem. Są gorsze. Są te molochy prowadzone przez domorosłych biznesmenów, zarzekających się, że wychowali się wśród zwierząt, psy od zawsze im towarzyszyły, do bierzmowania prowadziła ich koza, dlatego postanowili zgarniać gruby hajs prowadząc różne mordownie. Ale są też schroniska absurdu. Starsi ludzie zgubili psa, Borysa, w miejscowości Ząbkowice Śląskie (woj. dolnośląskie). Znaleziono go w Białogardzie (pomorskie, 500 km. dalej). Tylko "geniusz" mógł wymyślić, że wywożenie psów na (dosłownie) drugi koniec Polski ma sens. Strach pomyśleć co jeszcze wymyśli Pan Harłacz z Towarzystwa Opieki Nad Zwierzętami Animals (bardzo myląca nazwa, bo z TOZem ani Animalsami nie ma on nic wspólnego). Może podkładanie bezdomnych psów na miejsce tych padłych, co by statystyki nie wyglądały już tak... zabójczo? W Kielcach za to granice absurdu przekroczono już dawno. Stowarzyszenie Arka Nadziei pod przywództwem Pana Wojciecha Moskwa prowadzi Schronisko dla zwierząt w Dyminach, choć zasadniczo to oni się zajmują bezdomnymi... ale ludźmi. W pierwszym roku działalności udało im się zwiększyć śmiertelność psów o 3% i zgubić dwa psy więcej. Mimo tego, kolejny rok prowadzą schronisko. Ludzie donoszą, że nadal gubią psy, jednego nawet wpuścili pod samochód. A teraz krótka chronologia Kajtka. 11 grudnia starsi ludzie gubią psa, tego samego dnia znajduje go małoletnia fanka Boba Marleya. 13 grudnia wstawia informację na swojego fejsa, jedna osoba nawet udostępnia jej wpis, 6 polubiło fakt, że znalazła zdrowego i zadbanego psa. 15 grudnia pies trafia do schroniska. 3 stycznia córka właścicieli udaje się do schroniska, pokazuje zdjęcia, dostaje informację, że takiego psa u nich nie ma. Schronisko nawet udostępnia zgubę "na swoim fejsie", z czego wybitnie dumna później jest kierowniczka ów przybytku. No bo, jest na fejsie, więc każdy człowiek w Polsce o tym wie. 4 stycznia (!) pies zostaje wyadoptowany ze schroniska do wspomnianej wcześniej małolaty. I jeszcze 10 stycznia na olx-ie pojawia się ogłoszenie, że ten pies szuka domu, jakby za mało było pomyłek w tej historii. Stowarzyszenie nabiera wody w usta, nie ma sobie niczego do zarzucenia. Właściciel źle opisał swojego psa a zdjęcia były ciemne i niewyraźne (czy były, można ocenić poniżej). [Gwoli zakończenia: Romulus/Borys przebył tysiąc kilometrów, dzięki pewnej pani i ludziom dobrej woli jest w domu, Kajtek/Pershing będzie mieszkał osiedle obok, nowi opiekunowie i organizacja nie czują się w obowiązku zwrócić go] Owczarek Kora vs Pogotowie dla Zwierząt Owczarek Kora to preludium bokserki Diany. Poniższy film (6 minut- warto zobaczyć) to preludium szerszego opisu, tylko przez dokumenty się nie mogę przebić... Szajka Spokojnie. Nam psów nie ukradną. Ale psa naszych krewnych, sąsiadów bądź znajomych już mogą. Ta pierwsza zleci zabranie psa temu trzeciemu i pokieruje całą operacją. Ten z kolei zaczeka na odpowiedni moment i zabierze go siłą. Ci w trzecim rzędzie stworzą alternatywną rzeczywistość, że pies oczywiście był źle traktowany, że zasadniczo to oni uratowali tego psa, i będą przeciągać sprawę jego zwrotu, ignorować kolejne niekorzystne dla nich decyzje administracyjne/sądowe. Ukryją psa u tej drugiej lub tej ostatniej. Gdy zapytacie o psa, ten dziwnej czapce nazwie was baranami klaszcząc ochoczo. A na tą rudą to ogólnie uważajcie, bo jak znajdzie psa to wywiezie cholera wie gdzie. Schronisko Dyminy / Kielce / Niestety... Jak jeszcze raz przeczytam gdzieś: "sprawdziliśmy, pies niestety ma chipa", "niestety odnalazł się właściciel", "piesek niestety ma dom" to niestety ale zacznę publikować wasze zdjęcia profilowe z odpowiednim podpisem. Do wiadomości Stowarzyszenia Arka Nadziei z Kielc i Pana Wojciecha Moskwa oraz Schroniska w Dyminach: proszę zwrócić Kajtka właścicielom, ostatni raz proszę. SOS Bokserom / Amor SOS Bokserom, najbardziej znienawidzona organizacja pro w Polsce, uprowadziła tego psa... Pani Roma Czyż & Mondo Cane [przerywnik taki, dygresja zwyczajna, ostatnie ostrzeżenie] Znów się myliłem. Wydawało mi się, że Organizacje Ochrony Zwierząt działają dzięki darczyńcom, zatem szeroko pojęta "opinia" jest dla nich ważna. Nic bardziej mylnego. Póki hajs się zgadza- to opinia jest nieistotna. Blokować krytykujących- bo to hejterzy. Zbierać na własnego psa, bo się go nie dopilnowało i został postrzelony. Próbować ukraść innego psa, robiąc nie wiadomo co z właścicielki- oskarżyć ją o kradzież własnego psa. I to wszystko jest normalne dla Fundacji Mondo Cane. No bo... hajs się zgadza. Krótka historia. Pewna Pani znajduje u jakiegoś wieśniaka psa na skraju śmierci. Wieśniakowi wmawia, że zabierze go do uśpienia. Zamiast tego "ratuje go". Ów Pani świetnie robi zbiórki na fejsbkuku. 6 tys. zebrała. W jej mieście jest 5 weterynarzy, ale ona wybrała 3 innych. Każdy po 100km w innym kierunku od tego miasta. Odlicza sobie koszty za paliwo (270pln), za proszek do prania, w bonusie ma klatkę XL (180pln) kupioną dla psa 5/11kg. Pies oczywiście umiera, Pani znajduje sobie wroga w Fundacji, która użyczyła jej konta do zbiórki. Ta z kolei (po zgłoszeniu jej na Czarną Listę) deklaruje rezygnację z kosztów księgowych i przekazanie całości środków na wskazanego psa/psy. Pani zamyka się we własnej wyobraźni. I tutaj pojawia się Mondo Cane ze swoim numerem konta. Zapytałbym na co zbierają, skoro pies nie żyje a ze zbiórki został ponad tysiąc złotych, ale zostałem zablokowany. Mondo Cane. Ogarnijcie się. Nie wolno kraść psów. Nie wypada zbierać pieniędzy na psy, które nie żyją. Nie jest dobrze chwalić się znajomością z najbardziej znienawidzoną postacią prozwierzęcego świata Grzegorzem B. No i te wpisy... Ps: Pani KŚŁ! "Dziękujemy" jeszcze raz za pomoc w uwolnieniu bokserki Diany! Trzeba było od razu powiedzieć, że nie może Pani, bo jest częścią szajki SOS Bokserom-Pogotowie Dla Zwierząt-Mondo Cane Krakowska Fundacja Rottka Witamy na liście. Krakowska Fundacja Rottka (nie mylić z Pomorską Fundacją Rottka) Za mrożące krew w żyłach opisy działalności Krakowskiej Rottki na blogu Czarnego Psa? Nie. Za wyłudzenie/kradzież 4 psów? Poniekąd, ale nie. Za wykorzystanie Pani Elżbiety Chromińskiej, podobnież znanego działacza pewnego schroniska, do lewych adopcji? Nie. Za wirtualne uśmiercenie psa, byle przekręt nie wyszedł na jaw? Nie. Za stworzenie sieci kłamstw i manipulacji? E. Za odmowę jakichkolwiek wyjaśnień dot. uprowadzonych psów? E. Za ukrywanie się za prawniczą kotarą i zmową milczenia? Nie. Na Czarną Listę trafiacie, za to, że zadałem jedno pytanie na waszej stronie a wy mnie zablokowaliście. "Czy ta suczka, Jota, nadal jest u Was?". Rozumiem, że żyjąc w świecie psychotropów i schizofrenicznych wizji czasem ciężko znaleźć odpowiedź na tak proste pytanie. Cóż, trzeba było się skonsultować z kimś normalnym. Zresztą, poczytajcie sami: Organizacje Ochrony Zwierząt działają dzięki wsparciu ludzi dobrej woli, ludzi z ogromnym sercem dla zwierząt. To smutne, że czasem dają się nabrać i finansują coś zupełnie innego. Linki powyżej powinny to wyjaśnić. Numer 2. na Czarnej Liście Organizacji Prozwierzęcych: Krakowska Fundacja Rottka razem z Panią Prezes Agnieszką Pawlicką. Prosimy o zwrot psów, w posiadanie których weszliście bezprawnie i zmianę zajęcia. Ponoć w nieruchomościach nieźle wam idzie, w piłce nożnej nieco gorzej... [jeżeli w powyższym jest jakaś nieścisłość/błąd proszę o info] SOS Bokserom Gratulujemy! Wielu dobija się drzwiami i oknami na listę, ale ci zasługują na pierwszeństwo. SOS Bokserom. Ktoś nie słyszał o bokserce Dianie? Wątpię, sprawa obiegła zwierzolubny Internet 19 razy. Dianie zamieniono wygodną kanapę i kumpla-kota na budę w jakiejś Wiosce Psów. Wytrzymała 3 miesiące "troskliwej opieki" Pani Prezes Fundacji Germain Chekerjian. W tej samej historii na jaw wyszła sprawa boksera Amora- od blisko roku jego właściciele walczą o powrót psa do domu. Znaleziono też 6 psów będących "pod opieką" Fundacji w Hotelu "Pod Bokserem" w Jajkowicach, w stanie skrajnego wyczerpania, zagłodzenia. W internecie opisywano je jako "w klinice" lub "w DT". I kilka, kilka innych spraw. Sprawa podzieliła prozwierzęcy świat. Poplecznicy SOS Bokserom twierdzili: niech rozstrzygnie to sąd; ten pies miał brudne uszy; nagonka, hejt, plucie jadem (w odniesieniu do zapytań o stan zdrowia Diany oraz konstruktywną krytykę). Ludzie posiadający pewne zasoby zdrowego rozsądku ripostowali: to nie jest powód do odbierania właścicielowi psa po 13 latach, działacie bezprawnie, zwróćcie psa, lub wprost: to co robicie to skur*****two. Wypowiedział się wójt Michałowic, burmistrz Kartuz, Samorządowe Kolegium Odwoławcze oraz sąd. Wszyscy przeciwko SOS Bokserom. Ten ostatni będzie miał jeszcze kilka okazji, bo sprawa cywilna oraz karna są w toku. Diana za TM, stan zdrowia jego właściciela bardzo się pogorszył. Los Amora nieznany- jego właściciele będą pewnie kolejny rok zwiedzać sądy różnych instancji. Psy uwolnione z Jajkowic powoli wracają do zdrowia, co jak na razie jest jedynym plusem całej sprawy. Pozostaje zadać sobie na kilka pytań. Czy Fundacja Ochrony może działać na niekorzyść zwierząt i przy okazji ludzi? Czy może działać bezprawnie? Czy nie powinni już założenia być uposażeni w jakieś zasoby empatii? Czy 1700 osób podpisanych pod petycją o uwolnienie Diany i blisko 1000 o likwidację Fundacji to za mało? Ile psów, które "uratowali" miało swoich właścicieli, których w najgorszym wypadku, wystarczyło pouczyć? Czy wyroki sądów zablokują im kolejne uprowadzenie psa? Ciężko ocenić. Na chwilę obecną tylko opinia publiczna może rozliczyć w/w działania. Gratulujemy miejsca na Czarnej Liście Organizacji Prozwierzęcych Fundacji SOS Bokserom wraz z jej całym zarządem, na czele którego stoi Pani Prezes Germain Chekerjian. Bez pozdrowień, bez poważania, odejdźcie w zapomnienie, bo jedyna rola na jaką zasługujecie, to bycie przestrogą dla innych chcących "ratować" w podobny sposób. Ps: dla mnie, jako kogoś, kto chwilę temu nie miał pojęcia jak to wszystko działa, zwyczajnie smutnym jest, że nawet w obliczu tylu dokumentów i faktów, niektórzy ślepo bronią działań ów Fundacji. Ale o tym w swoim czasie. VI Przykazań Zadzwonił do mnie przedstawiciel jednej z największych organizacji prozwierzęcych w Polsce i powiedział: "o nie! boimy się Czarnej listy! Obserwujemy ją każdego dnia ale spać nie możemy przez myśl, że i my znajdziemy się na niej! Co mamy robić aby tak się nie stało?". Zatem na specjalne zamówienie. 12 przykazań organizacji ochrony zwierząt. Obowiązuje od dziś. Przykazania 1-6 poniżej, 7-12 wywnioskujcie sami, najwyższy czas użyć logiki, empatii i nie tylko... Dla większości oczywiste- dla niektórych szokujące. Dla większości przydatne- dla niektórych jest już za późno na dobre rady... 1. Nie wolno krzywdzić zwierząt. Zwierzęta mają uczucia. Zwierzęta potrafią tęsknić. Jeżeli zwierz spędził X lat na kanapie swojego człowieka- ten go nie bił, nie dręczył; jeżeli zwierz ma dom, pełną miskę i ciepły kąt- nic wam do tego. Jeżeli spróbujecie zamienić jego byt na jakiś hotelik czy inną wioskę psów- traficie na czarną listę. NAWET jeżeli zwierz miał trochę brudne uszy... 2. Nie wolno uprowadzać zwierząt. To nie jest łup a wy nie jesteście w jakiejś dziwnej grze komputerowej, gdzie zbiera się itemy. Jeżeli znaleźliście psa- poszukajcie właściciela, nie wywoźcie go 100km dalej, nie szukajcie mu innego domu ani najbardziej ukrytych chorób. Nawet te dramatyczne, absurdalne apele na fejsbukowych wydarzeniach możecie sobie darować. Jeżeli natomiast pies ma DT i jest w nim szczęśliwy z mocną perspektywą DS, nie musicie go wywozić do Wrocławia na żadną sesję zdjęciową ani niczego zmieniać. Ktoś mądry powiedział: "zwierze jest najważniejsze" w odniesieniu do działań organizacji prozwierzęcych- tego się trzymajcie. 3. Zminimalizujcie te cholerne, fundacyjne wojenki. Tzn. kłóćcie się na fejsbuku, telefonicznie, nawet pobić się możecie. Za to nie może na tym ucierpieć żadne zwierze. Nie możecie podstawiać słupa do lewej adopcji, choćby słup ten był wieloletnim działaczem "Na Paluchu" i choćby pies był pięknym dogiem niemieckim. Inaczej traficie na czarną listę. 4. Nie wolno kłamać. Tak wiem, białe kłamstwo, przemilczenie, więcej pieniondzów dla innych zwierzów. Jasne, ale czy nie bierzecie pod uwagę, że po tysięcznym udostępnieniu, właściciel psa, opisywany jako alkoholik-dręczyciel, również zobaczy wpis? A może uważacie 100tys. waszych fanów na fejsbuku za debili, którzy nie odróżnią skaleczenia od nowotworu? Kłamać też trzeba umieć... 5. Nie wolno łamać prawa. Nawet jeżeli pomaga wam w tym super prawnik, jeszcze bardziej super biegły sądowy i najbardziej super weterynarz, nie możecie działać poza prawem, bo koniec końców ktoś się wkurzy a wy będziecie biegać z wyrokami i spieprzoną opinią do końca swych dni. Polskie prawo jest dziurawe, jest złe i dziwne. Cóż, sami je tworzyliście. Jeżeli nie można uratować jakiegoś istnienia zgodnie z prawem- macie przyzwolenie opinii społecznej na jego nagięcie, ale wtedy musicie mieć zamontowane kamery w kołnierzach, zrobić tysiąc zdjęć a nie 3, nagrać wideo na 5 kamer i udowodnić wszem i wobec, że było to niezbędne. W innym wypadku dostaniecie status przestępcy a to wiadomo... kończy się na czarnej liście. 6. Fejsbuk. Jeżeli pytanie zadaje wam 1 osoba- macie pełne prawo ją zignorować, w końcu ratujecie zwierzęta a nie "klepiecie w klawiaturę" czy jak tam obecnie nazywa się wyrażanie swojej opinii lub konstruktywna krytyka. Ale jeżeli to samo pytanie zadaje już 10 osób, rozważcie odpowiedź. Jeżeli tych osób będzie 100- macie ostatnią szansę- i w tym momencie lepiej zrobić z tego "oświadczenie". Gdy pytających jest 1000- po was, możecie powiedzieć, że to hejt, plucie jadem, lincz, nagonka itp- ale w gruncie rzeczy jest to ogromna grupa ludzi, która neguje wasze działania, a skoro wy jesteście "OPP" a oni są to drugie "P", to chyba czas rozważyć zmianę zajęcia. Aha, jeszcze jedno. Człowiek X zadaje pytanie, wy go blokujecie. Jaki to ma sens? Jak naiwnym trzeba być, żeby myśleć, że ten człowiek zapewne uznał "zablokowali mnie, hm, widocznie nie miałem racji"? Pod rozwagę. Bez pozdrowień. Pan B. Ten Pan, obecnie znany jako Pan B., od dawna próbował się dostać na czarną listę. W weryfikacji pomógł mu jednak dopiero sąd... Gwoli wstępu... Czarna Lista Organizacji Prozwierzęcych Dwa miesiące wstecz myślałem, że organizacje/fundacje/stowarzyszenia ochrony zwierząt działają, żeby te zwierzęta chronić- pomagać im. A później dowiedziałem się o SOS Bokserom, która wykorzystując swoje kontakty, pieniądze, prawnika i doświadczenie nie chce oddać starszemu człowiekowi psa- bo nie. Bo wykreowali sobie alternatywną rzeczywistość wokół całej sytuacji, a że kraść potrafią to trzymali psa przez 3 miesiące w jakiejś Wiosce Psów. Aż umarł. W międzyczasie Mondo Cane znalazło Maltańczyka. Wywieźli go 100km, właścicielkę publicznie zlinczowali, bo przecież pies jej uciekł a to jest karane śmiercią i rozpoczęli zbiórkę na jego (absolutnie zbędne) leczenie. Później czytałem o fundacji Rottka, która ponoć uprowadziła 4 psy Pomorskiej Fundacji Rottka (tak, serio, są dwie Rottki i jedna drugiej ukradła psy). Jeszcze były wpisy Pań z Mondo Cane, cyt. z pamięci: "my i tylko my zdecydujemy czy oddać ci psa!", "przydałby się pies bez łapy, i tak żeby krew było widać, wtedy lepiej płacą". I jeszcze z dwie historie, które wkrótce doczekają się publikacji. Kończąc. Ja wierzę, że mnóstwo tych organizacji działa tylko i wyłączeni na korzyść zwierząt, że nie wyłudzają pieniędzy, że posiadają empatię również wobec ludzi ale to środowisko wymaga oczyszczenia. Niech się podzieli na dwie części a ta która popiera w/w działania niech, poprzez sprzeciw zwierzolubów całego kraju, zniknie.
Czy "kat, oprawca i zoofil" może zajmować się kontrolą dobrostanu zwierząt? – pyta Czarna Lista Organizacji Prozwierzęcych w odpowiedzi na akcję DIOZ. To prowokacyjne pytanie to nawiązanie do hejtu, jaki pseudoaktywiści ekologiczni nakręcili na jednego z hodowców pod Lubaniem. Aktywiści najechali inne Stowarzyszenie Ochrony Zwierząt i zabrali stamtąd psy. Po całej akcji, pseudoekolodzy rozpoczęli kampanię nienawiści wymyślili, że właściciel psów to… zoofil. Oskarżenia te okazały się nieprawdą. Pozostaje jednak pytanie, do czego jeszcze posuną się tak zwani animalsi? Czy kolejna taka akcja może zakończyć się linczem? DIOZ wymyśliło sobie, że właściciel zwierząt to zoofil ,,Facet, któremu zabrano zwierzęta nazwany został oprawcą, katem, zoofilem, zwyrodnialcem i psycholem, który głodzi zwierzęta. Nie potrafię udowodnić, że jest inaczej, więc nie zaprzeczam. Tylko... on jest również formalnym obrońcą zwierząt. Szefem Stowarzyszenia Ochrony Zwierząt. Upoważnionym przedstawicielem organizacji społecznej, której statutowym celem jest ochrona zwierząt, inspektorem ds. zwierząt. Czy to oznacza, że przez ostatnie 7 lat miał prawo wchodzić ludziom na posesje i zabierać – wedle własnej oceny – ich zwierzęta? Ba, przecież nikt mu żadnych uprawnień nie odebrał. Nadal jest tym samym Prezesem. Czy to oznacza, że jeżeli tylko tego zapragnie, może, choćby jutro, wejść do czyjegoś domu i zabrać mu psa?” – pyta profil Czarna Lista Organizacji Prozwierzęcych. ,,Chyba przespaliśmy moment, w którym linczowanie ludzi przeniosło się z Internetu do rzeczywistego świata. To, co jeszcze niedawno oglądaliśmy w komentarzach na stronie fundacji takiej czy innej, odbyło się wczoraj na żywo. Jakieś grożenie, skandowanie wyzwisk, wykrzykiwanie w twarz obelg i próba zaszczucia. Ciężko nie odnieść wrażenia, że gdyby nie obecność sporej liczby funkcjonariuszy policji, to tam mogłoby dojść do samosądu. Darczyńcy wycenili ten cyrk na jakieś 150 tysięcy złotych, jakby gościa pobito byłoby pewnie z pół bańki. Ile zapłaciliby za obejrzenie śmierci "bezdusznego kata"?” – dodaje. Spirala nienawiści Jak informuje profil, to nie pierwszy raz gdy animalsi nakręcili spiralę nienawiści wobec innych osób. ,,Nie jestem wybitnie odkrywczy w tym, że to absolutnie nie powinno tak wyglądać. Już nawet wierchuszka petbiznesu plotkuje w kuluarach, że takie akcje im szkodzą. Że to ślepy zaułek na końcu którego leży kaganiec do założenia dosłownie wszystkim zajmującym się zwierzętami. Nie umniejszając winy, nie stając w niczyjej obronie ani nie wyprzedzając sądowych wyroków- to jest zwyczajne złe. Nie wiem czy ktoś pozazdrościł łowcom pedofilii ani jakie ci "łowcy" mają statystyki, ale w akcjach dot. zwierząt co któraś okazuje się być fałszywym oskarżeniem. Tak było w przypadku chłopaka nazwanego przez DIOZ zoofilem w 2018, tak było w przypadku dzieci z Wałbrzycha, które to miały "gwałcić psy" – czytamy. Podobnie oburzone działaniami pseudoaktywistów jest Centralne Biuro Ochrony Praw Zwierząt. ,,Dzisiaj DIOZ pojechał do tego gościa zabrać mu resztę zwierząt. I jest wielka afera, że policja broni oprawców i nie pozwala ratować zwierząt. Otóż nie, kochani. To tak nie działa. Każda choć odrobinę normalna Organizacja, mając w ręku tak mocne dowody jak zabrane wcześniej zagłodzone psy, zamiast próbować się wbijać komuś na posesję i wyrywać mu zwierzęta udałaby się na... lokalną komendę policji. Tam przedstawiła swoje racje i już w obstawie mundurowych poszła zabrać kucyka czy tam kozę. (…) Czy DIOZ faktycznie chciał zabrać te zwierzęta, czy celem było raczej rozpętanie (kolejnej) medialnej burzy, która przełoży się na ilość wpłat darowizn? Bo ostatecznie to tylko zwierząt żal” – czytamy na profilu. Do czego jeszcze posuną się aktywiści z DIOZ i czy kolejna taka akcja może zakończyć się linczem? Czytaj też: Aktywiści DIOZ włamali się na prywatną posesję. Właściciel pogonił ich wiatrówką fb/
Organizacje prozwierzęce uciekają się do kradzieży, złodziejstwa, łamania prawa? W kilku przypadkach stwierdził to już sąd. Znieczulica, chamstwo, a czasami zwykła kradzież to coraz częstsze przypadki ze światka największych organizacji prozwierzęcych i tzw. animalsów. Organizacje prozwierzęce na granicy prawa Najpierw sąd delegalizuje "Pogotowie dla Zwierząt", a jego prezes zostaje po raz kolejny skazany za przywłaszczania sobie zwierząt, co inni nazywają zwykłym złodziejstwem, a teraz niejaki "komendant" Janda oczekuje na odbiór zwierząt wiele kilometrów od bezprawnie zabranego staruszkom bydła i jednego konia. Ba, Komenda Główna Straż dla Zwierząt w Polsce (trudno o bardziej górnolotną i patetyczną nazwę) WZYWA leciwych pokrzywdzonych przez swoje działania rolników, by odebrali swojego własnego bezprawnie zabranego im konia oraz bydło i to wzywa w terminie do 7 dni! Jeśli dziadkowie nie zdążą, koń zostanie oddany komu innemu - grożą aktywiści prozwierzęcy ze "Straży dla Zwierząt". Czytaj także: Lider "przyjaciół" zwierząt skazany na odsiadkę w więzieniu! Tak wygląda ikona organizacji prozwierzęcych w Polsce! Animalsi prozwierzęcy są bezczelni i pełni chamstwa "Straż dla Zwierząt" zabrała bardzo wiekowemu rolnikowi zwierzęta gospodarskie i wywiozła gdzieś. Decyzją sądu zwierzęta mają zostać zwrócone. Facet lat 80 ma sobie jechać po nie 25 km, bo ktoś tak wymyślił? - informuje na profilu społecznościowym Czarna Lista Pro (Pro- prozwierzęca - dop. Red.) Straż dla Zwierząt - buta czy chamstwo prozwierzęcych aktywistów? Skoro sąd nakazał zwrot zwierząt dwóm leciwym rolnikom, to należy im zwierzęta zwrócić i przeprosić za ich zabór, a nie wzywać do odbioru w terminie 7 dni 25 km od miejsca bezprawnego zabrania dziadkom inwentarza gospodarskiego. Tak wyostrzonego taktu i wrażliwości dla starszych osób nie mają jednak tzw. obrońcy zwierząt ze Straży dla Zwierząt. Ich komendant Mateusz Janda, warszawski guru prozwierzęcy występujący w mediach w zaprojektowanym przez siebie mundurze z kilkoma gwiazdkami na pagonach, łaskawie czeka 7 dni w Warszawie, zapewne po uprzednim umówieniu terminu wydania bezpodstawnie zabranych zwierząt. Czy nie jest to klasyczny przykład na słownikowe chamstwo, którego istotą jest brak empatii, czyli brak umiejętności wyczucia sytuacji w jakiej znalazł się drugi człowiek, zwłaszcza, jak się w tarapaty samemu go wpakowało? Sprawa nie jest nowa. Prozwierzęce perypetie rolników były tematem TVP red. Elżbiety Jaworowicz W "Sprawie dla reportera" w 2018 r. poruszono temat leciwych rolników. Lokalna społeczność była zgorszona bezczelnością prozwierzecych aktywistów i interpretacją ich zdaniem złych warunków bytowych zwierząt. Dopiero w 2020 leciwi rolnicy mogli liczyć na sprawiedliwość. "Bracia Stefan i Piotr z okolic Jedlińska zostali pozbawieni zwierząt gospodarczych tj. kilkunastu krów, koni i świń. Według Straży dla Zwierząt, która odebrała trzodę, rolnicy zaniedbali ją pod kątem żywienia i warunków przetrzymywania" - czytamy na stronie TVP. Z drugiej strony, nie można wszystkich organizacji wrzucać do jednego worka. Straż dla Zwierząt musi oddać zabrane przez nią zwierzęta i je posiada. Pogotowie dla Zwierząt po ich "uratowaniu" stada krów, pewnie od razu oddałoby je do rzeźni, jak miało to miejsce w historii tej zdelegalizowanej już na szczęście organizacji. Robert Wyrostkiewicz fot. screen TVP i FB Czarna Lista Pro
Domowa hodowla? Zarejestrowana? Pies z dokumentami? Brzmi profesjonalnie, przekonująco i na pierwszy rzut oka nie wzbudza żadnych podejrzeń, wręcz przeciwnie - ma się wrażenie, że trafiło się na miejsce idealne! O czym mowa? O Stowarzyszeniach, które zrzeszają hodowle psów. Prawda jest taka, bez długich wstępów i przypisów prawnych, że organizacja kynologiczna jest tylko jedna na każdy kraj. W Polsce jest to ZKwP (Związek Kynologiczny w Polsce). Następnie, każda taka organizacja, jest członkiem organizacji międzynarodowej - nadrzędnej, czyli w naszym wypadku FCI. I kropka. Dzięki temu wszystkie hodowle są w piramidzie sprawowania kontroli, panują te same przepisy, wzorzec rasy (który absolutnie zabrania miksowania psów według swoich kaprysów lub przypadku), wymogi i standardy. A wartość dokumentu psa jest międzynarodowa i przede wszystkim, ryzyko posiadania sfałszowanego zapisu w metryce jest zminimalizowana na ile się da i należy raczej do rzadkości. O rodowodzie już jest wpis i można się do niego cofnąć: "Rodowód w pigułce - pytania i odpowiedzi". Dziś pod lupą są właśnie polskie stowarzyszenia, kluby i fan cluby kotków i piesków, małych i dużych, miłośników, fanów, hodowców i właścicieli... Stowarzyszenia są polskie, regionalne, krajowe, ogólnopolskie... a nawet więcej! Międzynarodowe, centralne, niezależne, profesjonalne, wspierające i społeczne! I wszystkie podkreślają, że zrzeszone z nimi hodowle hodują psy "RASOWE". Ale nie przedłużając - TYCH stowarzyszeń unikajcie. Nie działają one pod nadzorem międzynarodowej jednostki kynologicznej FCI. Działają same sobie lub w porozumieniu z innymi stowarzyszeniami tego samego rodzaju. Natomiast słowo "kynologia" jest bardzo ważne w tej kwestii. Termin ten jest bowiem nadużywany w stowarzyszeniach - wszystkie informują, że tak bardzo wspierają kynologię i rasowość psa, a nie mają nawet wzorca, do którego mogą się odwołać (bo wzorców FCI nie akceptują, przynajmniej nie publicznie) lub mają swoje własne. I tak oto mamy stowarzyszenia mniejsze i większe, których metryki i rodowody nie świadczą o rasowości psa, a często nawet - niestety - wydawane są psom, które są hybrydami, mixem rożnych ras. Co do listy, podświetlone stowarzyszenia / związki, mają stronę www, którą możecie odwiedzić (klikając w nazwę) jeśli zechcielibyście dowiedzieć się czegoś więcej. Reszta nie ma stron, mimo że status działalności jest aktywny. Oto spis: ACF - International Association of Cynology and Felinology (nowa nazwa stowarzyszenia PZPiKR) ANAREX – Anarex Klub Psów Rasowych Cane & Gatto - Związek Hodowców Psów i Kotów Rasowych Cane & Gatto Canis e Catus - Ogólnopolski Niezależny Związek Miłośników i Hodowców Psów i Kotów Rasowych Canis Felis - Club Rasowych Psów i Kotów Canis Felis Collar Club – Ogólnopolskie Stowarzyszenie Kota i Psa Rasowego Dogs & Cats International Club - Stowarzyszenie Dogs & Cats International Club DZHP - Dolnośląski Związek Hodowców Psów Dogs Of The World - Centralne Stowarzyszenie Hodowców Psów Rasowych "Dogs Of The World" DOMI - Stowarzyszenie Miłośników Zwierząt - DOMI Domin - Stowarzyszenie Miłośników Zwierząt "Domin" FHZR – Fanklub Hodowców Zwierząt Rasowych w Mysłowicach FOK - Federacja Organizacji Kynologicznych IDA - International Dog Breeders Association - Międzynarodowe Stowarzyszenie Hodowców Psów ISPiKR - Inowrocławskie Stowarzyszenie Psa i Kota Rasowego KHPR - Klub Hodowców Psa Rasowego KHRPiK - Klub Hodowców Rasowych Psów i Kotów KHRPiK "Pies i Kot" - Klub Hodowców Rasowych Psów i Kotów "Pies i Kot" KHRON - Klub Hodowców Rasy Owczarek Niemiecki Klub Yorka OKMP – Otyński Klub Miłośników Psów ON Fan Club - Fan Club Owczarka Niemieckiego OSHPiKR - Ogólnopolskie Stowarzyszenie Hodowców Psów i Kotów Rasowych "Cztery Łapy" OSHPR - Ogólnopolskie Stowarzyszenie Hodowców Psów Rasowych "Kennel Union" OSPiK - Ogólnopolskie Stowarzyszenie Psa I Kota "Rodowodowy Pupil" OSPiKR - Ogólnokrajowe Stowarzyszenie Psa i Kota Rasowego "Protection" OSPPiKR - Ogólnokrajowe Stowarzyszenie Przyjaciół Psa i Kota Rasowego OSPR Kennel Club - Ogólnopolskie Stowarzyszenie Psa Rasowego "Kennel Club" PETRUS – Stowarzyszenie Psów i Kotów Rasowych Polskie Porozumienie Kynologiczne PFK - Polska Federacja Kynologiczna PKK - Polski Klub KynologicznyPKMPR - Polski Klub Miłośników Psów Rasowych PKPR-PZK - Polski Klub Psa Rasowego - Polski Związek Kynologiczny PPK - Polskie Porozumienie Kynologiczne PSHPiKR - Profesjonalne Stowarzyszenie Hodowców Psów i Kotów Rasowych PSPP - Polskie Stowarzyszenie Psa Przyjaciela PUK - Polska Unia Kynologiczna PZPiKR - Polski Związek Psa i Kota Rasowego SHiPPR - Stowarzyszenie Hodowców i Przyjaciół Psów Rasowych SHiMPR "Golden" - Stowarzyszenie Hodowców i Miłośników Psów Rasowych "Golden" SHPiK - Stowarzyszenie Hodowców Psów i Kotów "Dog & Cat" SHPiKR - Stowarzyszenie Hodowców Psów i Kotów Rasowych SHPiKR "Max" – Stowarzyszenie Hodowców Psów i Kotów Rasowych „Max” SHPR - Stowarzyszenie Hodowców Psów Rasowych SHPR „As” – Stowarzyszenie Hodowców Psów Rasowych „As” SHPR "Happy Dog"- Stowarzyszenie Hodowców Psów Rasowych "Happy Dog" SHPR "Varius Canis" - Stowarzyszenie Hodowców Psów Rasowych "Varius Canis" SHPRMiD - Stowarzyszenie Hodowców Psów Rasowych Małych i Dużych SHRPiK - Stowarzyszenie Hodowców Rasowych Psów i Kotów SHZR "Pies i Kot" - Stowarzyszenie Hodowców Zwierząt Rasowych "Pies i Kot" SKHP - Stowarzyszenie Klub Hodowców Psów SKPiKR OOS - Stowarzyszenie Klub Psa i Kota Rasowego Ogólnokrajowa Organizacja Społeczna SMHPR OOS - Stowarzyszenie Miłośników Hodowców Psa Rasowego Ogólnokrajowa Organizacja Społeczna SMiHP - Stowarzyszenie Miłośników i Hodowców Psów "Klub Little Dog" SMiHPMR - Stowarzyszenie Miłośników i Hodowców Psów Małych Ras "Fafik" SMiHPiKMR - Stowarzyszenie Miłośników i Hodowców Psów i Kotów Małych Ras "Little Dog" SMiHPiKR - Stowarzyszenie Miłośników i Hodowców Psów i Kotów Rasowych SMZR - Stowarzyszenie Miłośników Zwierząt Rasowych SPCMZ - Stowarzyszenie Polskie Centrum Miłośników Zwierząt SPPR - Stowarzyszenie Przyjaciół Psów Rasowych SWHPR - Stowarzyszenie Wielkopolskich Hodowców Psów Rasowych SWKiPR - Stowarzyszenie Właścicieli Kotów i Psów Rasowych SWPiKR "Lovers" – Stowarzyszenie Właścicieli Psów i Kotów Rasowych „Lovers” SWWZR – Stowarzyszenie Wspierające Właścicieli Zwierząt Rasowych WSHPR - Wielkopolskie Stowarzyszenie Psów Rasowych (dawniej: Stowarzyszenie Czworonożni Przyjaciele) ZHPiKR - Związek Hodowców Psów i Kotów Rasowych ZHPR - Związek Hodowców Psów Rasowych - Związek Kynologiczny PL (Nie mylić ze Związek Kynologiczny w Polsce) ZMPiKR - Związek Miłośników Psów i Kotów Rasowych ZPR - Związek Psów Rasowych ZWPR - Związek Właścicieli Psów Rasowych A na dokładkę, aby zamknąć listę, oto kilka stowarzyszeń sprofilowanych wyłącznie na hodowle kotów: KMKB - Klub Miłośników Kota Brytyjskiego "Carroll SHKB - Stowarzyszenie Hodowców Kotów Brytyjskich SKD - Stowarzyszenie Kota Domowego ZHK – Związek Hodowców Kotów z Wieliczki Proszę więc nie sugerować się przynależeniem danej hodowli do jakiegoś stowarzyszenia, które z kolei przynależy do jakiegoś związku, a związek ten do klubów zagranicznych. O rasowości psa w Polsce, świadczą dokumenty wydane przez ZKwP, które należy do FCi i koniec. Nie ma innej alternatywy, nie ma innej drogi do posiadania psa z prawdziwym rodowodem. Jeśli ktoś z Was zna stowarzyszenie tego typu i nie ma go na liście, prosimy o komentarz lub wiadomość na Świadomy Zakup Psa. - Strona Pseudohodowle- Mój Cavalier - "SWKiPR i ZHPR – czy warto kupić stąd psa lub kota?", 2020- Hodowla Koty Brytyjskie - "UWAGA!Przeczytaj zanim kupisz kota!!! Kupuj koty tylko ze sprawdzonego źródła", 2018- Hodowla Sweet Devon - "Zanim kupisz kociaka"- Hodowla Coon Kitty - "Zanim kupisz kota, przeczytaj"- Olfaktoria - "5 rzeczy, które musisz zrobić zanim kupisz kota z hodowli", 2014- Stowarzyszenie Dogi Adopcje - "Rasowy = Rodowodowy"- Materiały z wykładów I roku kierunku Kynologia na Wydziale Biotechnologii i Hodowli Zwierząt, ZUT w Szczecinie, rocznik 2018/2019
czarna lista organizacji prozwierzęcych